środa, 2 marca 2016

Mach 12, czyli rezygnacja z PM

Match 12


















Lokalizacja: Short Hills, NJ
HM: Citybank
Dzieci: B8, B10

Tuż przed samym wyjściem na lotnisko, otrzymałem email od pewnej LCC z New Jersey, iż ma dla mnie odpowiednią rodzinę. Traf chciał, że leciałem akurat na długi weekend do NYC. I takim sposobem następnego dnia w piątek, spotkałem się z przyszłą hostką w trakcie jej przerwy na lunch na Dolnym Manhattanie. Pracuję ona w Citybanku blisko Wall Street.

Nie wiedziałem z kim będę się spotykał. Mój profil w tym czasie blokowała rodzina z Kolorado (match 11). Jakie było moje zdziwienie gdy ujrzałem Chinkę, która przywitała się i zabrała mnie do chińskiej restauracji, aby pokazać mi kuchnię chińską. Oczywiście nie byliśmy sami. Przyszła ze znajomy, który od kilku lat jest w programie au pair. 

Rozmawialiśmy przeszło godzinę. Zadawałem sporo pytań. Od ogólnych po bardziej szczegółowe. Odpowiedzi jakie usłyszałem nie rozczarowały mnie, a to duży plus. Na koniec zapytałem kiedy mógłbym spodziewać się jakiejś decyzji? Od razu usłyszałem odpowiedź, że jest zdecydowana na moją osobę. Ja postanowiłem grać na czas bo chciałem mieć 99% pewności :P


W niedzielę tuż po 8 rano pod dom mojego znajomego przyjechała przyszła HM, która zabrała mnie do siebie. Zobaczyłem jej domek, w którym powoli kończy się remont generalny. O dziwo w pokoju będę miał własną łazienką i to mnie cieszy :) Sama okolica jest bardzo zielona. Również często można spotkać tam chadzające jelenie.

Do stacji kolei podmiejskiej mam tylko 10 minut spacerem. Na Manhattan dojadę w niecałe 50 minut. Jeśli hostka nie będzie jechała w tamtym kierunku, to ja będę mógł skorzystać z jej karty przejazdowej. Ale tylko w weekendy, które zawsze będę miał wolne :)

Tego dnia również poznałem jej dwóch synów, którzy byli lekko onieśmieleni. W każdym razie sprawiają wrażenie dzieci, które są poukładane i grzeczne. Poznając rodzinę zauważyć można duży wpływ kultury chińskiej, która istnieje od kilku tysięcy lat. Ludzie nie okazują emocji, są bardzo spokojni. Obcym nie powiedzą prawdy o tym co tak na prawdę myślą. Będą udawali, że wszystko jest w porządku nawet gdy tak nie jest. Poza tym Chińczycy to naród pracujący. Istnieje tam kultura pracy, czyli pracować sumiennie i co mnie najbardziej zaskoczyło, to to, że wielu ludzi nie widzi sensu brać urlopu. Odpoczynek uważają za stratę czasu. W ich kulturze robienie rzeczy, które nie rozwijają jest marnowaniem czasu. Dlatego rodzice wielką wagę przykładają do wykształcenia swoich dzieci. Moje dzieciaki oprócz zadań domowych mają również extra homework do zrobienia, który później będzie sprawdzała ich mama. To właśnie jest tradycjonalizm chiński, w którym wychowała się hostka. Wiedzę na ten temat zaczerpnąłem z pierwszej ręki tzn. przy odbieraniu C ze szkoły poznałem pewną Chinką, która tak własnie przedstawiła mi tradycjonalizm chiński. Źródła internetowe również to potwierdzają, jak i kilka moich znajomych, którzy mieli okazję poznać ich w pracy zawodowej.

Dlatego miałem spore obawy co do wyjazdu. Ale słowo się rzekło i mam nadzieję, że drugi rok również będzie dla mnie udanym rokiem :)

Po powrocie do Texasu wysłałem sporego e-maila z pytaniami, na które szybko uzyskałem odpowiedzi. Na przykład hostka zgodziła się zapłacić za weekendowy kurs organizowany przez Cultural Care włącznie z biletami lotniczymi. Za wszystko powyżej 500$ zapłacę z własnej kieszeni. Autem będziemy się dzielili. Choć nie podejrzewam, że będę go często używał. Tyle co na siłownie, zakupy do domu i spotkania au pair meetingPo przyjechaniu tam raczej nic (prócz kultury chińskiej) nie powinno mnie zaskoczyć :)

Dlaczego jednak ponownie szukam rodziny?

Wczoraj otrzymałem telefon od hostki z New Jersey (NJ) z informacją, iż zmieniała plany. Jednak nie leci z chłopakami do Disneylandu bo za drogo. Mówi abym przyleciał tydzień wcześniej, ewentualnie w ostatni dzień obowiązującego mnie kontraktu z rodziną z Teksasu, który kończy się 13 kwietnia.

Po powrocie do domu i poinformowaniu moich obecnych hostów o zaistniałej sytuacji, dzwonią oni do NJ. Pytają o ustalony wcześniej termin mojego wylotu, czyli 16 kwietnia. NJ prowadzi rozmowę, jak to określił mój host w stylu prawniczym i w sposób dla ludzi pracujących w korporacjach na Wall Street. Zaniepokoił się również moim wyborem. Jak wspomniałem, sam miałem obawy co do chińskiej kultury. Dlatego chwila namysłu i zdecydowałem, że rezygnuje z wyjazdu. Wyszło szydło z worka i nie pozwolę sobie popsuć drugiego roku. 

Dziś już jestem po rozmowie z moją LCC, która z pełnym zrozumieniem i zaangażowaniem podeszła do sprawy. Z miejsca wysłała e-maila do biura oraz LLC z New Jersey przedstawiając zaistniałą sytuację i informując o moje rezygnacji. Tak więc tego samego dnia ponownie rozpocząłem poszukiwania nowej rodziny. Mam czas do 12 kwietnia. Trzymajcie kciuki :]