Dzięki Sylwii dowiedzieliśmy się o festiwalu. Wyruszyliśmy w sobotę rano, ale niestety nie dojechaliśmy na polską paradę. Na dodatek brakowało zasięgu.
Wśród uczestników spotkania przeważali Amerykanie. Część z nich była miała polskie korzenie, z których była bardzo dumna. Nie ważne, że potrafili powiedzieć kilka pojedynczych wyrazów typu: na zdrowe, dzen dobry, smerdzy dupa... Ważne, że wszyscy byli uśmiechnięci i weseli :D
Udało się nam również nawiązać znajomość z Panią Bogusią, która zaprosiła nas na kolejne polskie święto. Tym razem do Huston. Na pewno skorzystamy z zaproszenia. Przy okazji mam nadzieję, że spodoba się mój blog. Pozdrawiam :)
Jak fajnie w czymś takim na obczyźnie uczestniczyć! ;) Krótko po moim przyjeździe w Minnesocie też ma być jakiś polski festiwal ;P
OdpowiedzUsuńTen tekst w "dupą" dobry! Ciekawe czy oni mają śwadomość co mówią ;D
Koniecznie musisz być na festiwalu! Nóż widelec poznasz kogoś fajnego :)
UsuńTak, mają świadomość. Ale jak to bywa: łatwiej powiedzieć coś niestosownego w obcym języku :P
Czesc! Skotaktujesz sie ze mna? Moj adres to czescjestemsylwia@gmail.com :D
OdpowiedzUsuńSprawdź email :)
Usuń