czwartek, 24 września 2015

Oklahoma

Ostatnie 4 weekendy spędziłem po za domem. Dlatego nie miałem czasu, aby uzupełnić bloga. Dużo się wydarzyło :D Zebrałem sporą ilość materiału, a nowego ciągle przybywa. Przyznam szczerzę, nie wiem kiedy wstawię kolejny post. Proszę o cierpliwość :P


Po raz pierwszy do montażu filmu użyłem programu Sony Vegas :P

Dzień przed rozpoczęciem roku szkolnego, czyli 23 sierpnia standardowo z Adą, Sylwią i Grześkiem udaliśmy się w jednodniową wycieczkę do Oklahomy. Rozpoczęliśmy kawą w McDonaldzie (tzn. ja nie pijam kawy) i tak pobudzeni zajechaliśmy do Turner Falls Park. Miejsce położone nad rzeczką, bardzo blisko międzystanowej autostrady 35tki. Idealne na weekendowy wypoczynek. Przepiękny wodospad, który przyciąga sporą liczbę osób. Piknikowa atmosfera unosi w powietrzu zapach z grilla. W tle słychać meksykańską muzykę odtwarzaną z zaparkowanych nieopodal pickup'ów. Jeszcze tu wrócimy :]




Oklahoma City przywitała nas deszczem, którego od bardzo dawna wtedy nie widziałem. Czy potraficie sobie wyobrazić, że przez całe wakacje padało u mnie dwa razy? Im bliżej miasta tym ciemniejsze stawało się niebo. Aż przypomniał mi się program z National Geographic o ekstremalnych zjawiskach pogodowych. Pół żartem, pół serio - czy chcielibyście zobaczyć trąbę powietrzną? Swoją drogą Wikipedia podaję, że "3 maja 1999 przez miasto i okolice przeszło tornado o najwyższej w historii zanotowanej prędkości wiatru – 512 km/h. Zginęło wtedy 41 osób, a około 600 zostało rannych.[1]"





Samo miasto niczym nas nie zachwyciło. Wyjątkiem był stanowy Kapitol i 45th Infantry Division Museum. Wstęp był bezpłatny. Sporym zaskoczeniem była kolekcja pojazdów wojskowych. Istny WoT! Szczęka  mi opadła  kiedy zobaczyłem czołgi, które używałem w grze :] W drodze powrotnej zajechaliśmy do WinStar World Casino, które mieści się niecałe 5km od granicy z Teksasem.


45th Infantry Division Museum
Oklahoma Railway Museum

PS. Mama otrzymała wizę i przyleci tutaj w listopadzie. Wybieramy się na rejs do Meksyku :D

wtorek, 1 września 2015

First week in school

Dokładnie tydzień temu 24 sierpnia rozpoczął się kolejny rok szkolny. Tego dnia na nowo zacząłem walczyć z czasem, aby wyszykować i na czas zaprowadzić C do szkoły. Jak wiecie wstawanie wcześnie rano nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. W szczególności dla kilku letniego dziecka. Od tego dnia powróciłem do normalnego planu dnia:

6:20 - dżem dobry bardzo :) pobudka i szybkie śniadanie
6:40 - budzenie C, śniadanie i odprowadzenie do szkoły
8:00 - opieka nad bliźniakami
14:45 - odbiór dziecka ze szkoły, zabawa
15:40 - teoretycznie kończę pracę tzn. extra time na zabawę, inaczej C nie da mi spokoju :D

wolne weekendy - przed przyjazdem tutaj byłem poinformowany, że w soboty będę zawoził dziecko na zajęcia baletu. Zawoziłem, ale teraz zajęcia odbywają się w środku tygodnia po lekcjach. Dlatego czasami mam kilka godzin wolnego w przeciągu dnia, które odrabiam w czasie dodatkowych zajęć C.

Jeszcze wspomnę o szkole. Wszystkie dzieci najpóźniej o 7:45 mają obowiązek wstawić się w szkole. Na filmie doskonale widać, jak działa cała logistyka doprowadzenia i odebrania pociechy ze szkoły. Dużym plusem, który koniecznie trzeba wprowadzić w Polsce jest to, że dziecko w plecaku ma tylko śniadanie oraz specjalną teczkę, do której nauczyciel wkłada zadania, jakie wykonał uczeń tego dnia w szkole. Znajdziemy tam również książkę, która na pewno nie waży dużo i jest przede wszystkim za darmo! Tak powinno być w Polsce! Państwo nakłada obowiązek szkolny, Państwo płaci za książki i zapewnia transport.




Każdy rodzic otrzymał komplet inf. oraz duży magnes na lodówkę z rozpisanym rokiem szkolnym :P 
Wieczorami można zauważyć już powolny powrót do komfortowych temperatur :]