Au pair w Teksasie!
Czas płynie bardzo szybko. I nim się obejrzałem pierwszy rok "operowania" mam już za sobą. To było dla mnie dwanaście niesamowitych miesięcy. I żegnając się z Teksasem uświadomiłem sobie, jak wiele tego czasu upłynęło od mojego wyjazdu z Polski. Nie mam się czemu dziwić skoro przeżyłem tutaj wiele niesamowitych chwil, które na zawsze pozostaną mi w pamięci:
- rodeo, które pokochałem od pierwszego wejrzenia,
- baseball, który przyciąga tysiące ludzi na stadion i do tej pory nie wiem dlaczego?
- polskie festiwale, które sprawiają, że jeszcze bardziej cenisz naszą kulturę i jesteś z niej dumny!
- NBA i zaczynasz lubić koszykówkę,
- siedziba NASA, która wzbudza Twoją ciekawość kosmosem,
- Scarborough Renaissance Festival, który zabiera Cię do średniowiecza i nie chcesz wracać,
- I wiele innych...
Nie można podjąć lepszej decyzji, jak tylko spróbować i napisać własną przygodę samemu.
Po takim czasie słowo Au pair nabiera zupełnie innego znaczenia. Stajesz się częścią rodziny, dzielisz się smutkami i radościami, kształtujesz własny charakter, starasz się odnaleźć w nowym otoczeniu i kulturze. Z pewnością mógłbyś wiele napisać na ten temat. Zgaduję, że byłaby to książka na dwieście stron. Zresztą po takim programie, zaprawiony w bojach mógłbyś opowiadać o tym w nieskończoność. Przy okazji dzieliłbyś się masą ciekawych historii, które wszystkie byłyby wyjątkowe przez to, że są na faktach. Oraz bardziej interesujące niż nie jeden serial w telewizji :]Pożegnanie
Ostatni weekend mojego pobytu w Teksasie pożegnałem się z przyjaciółmi, znajomymi w polskiej restauracji w Plano. Frekwencja dopisała i było mi na prawdę bardzo miło móc spędzić ten czas z Wami. Dziękuje za dobre słowa i za wspólnie spędzony rok! Do zobaczenia :]
Po powrocie ze szkoły miałem godzinę na ostateczne ogarnięcie. Spakowany, zęby umyte i swoje kroki skierowałem do pokoju hostów, aby pożegnać się z bliźniakami, które i tak pewnie niewiele z tego zapamiętają. Pod dom zajechała taksówka. Uścisnąłem hostkę, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i razem z hostem, który przez ostatni rok był dla mnie, jak przyjaciel pojechaliśmy wspólnie na lotnisko. On leciał do Nowego Jorku, ja natomiast do San Francisco. Jeszcze pewnie się zobaczymy...
Za miejsce przy oknie trzeba było zapłacić 29$ extra (rezerwacja przez stronę internetową). Ja nie zdecydowałem się na taki krok, ale dzięki wsparciu mojego hosta i tak przy nim usiadłem. Nie mam pojęcia, jak to działa? Dzień wcześniej miejsca te były już wykupione. Ale dzięki temu udało mi się nagrać co nieco i zmontować filmik podróży samolotem :)
hej, piszę pracę magisterską o au pairs z całego świata, gdybyś był zainteresowany rozmową przez Skypa, proszę daj znać :)mój email : anna.d92@wp.pl
OdpowiedzUsuńCześć Ania. Bardzo chętnie Tobie pomogę. Sprawdź swoją pocztę. Jesteśmy w kontakcie. Do miłego! :)
UsuńSuper Post! Piękne zdjęcia z samolotu! Powodzenia podczas Twojego 2 roku Au pair W USA:-)!
OdpowiedzUsuńDrugi rok zapowiada się wspaniale. Już niedługo postaram się napisać dlaczego. Dziękuje za dobre słowa :)
UsuńSuper! Ja też zastanawiam się nad zmianą lokalizacji podczas następnego kontraktu :)
OdpowiedzUsuńKalifornia jest cudowna, a Krzemowa Dolina to już mistrzostwo! Pozdrawiam :]
UsuńSuper że pogoda dopisała!!! Cudowne widoki!!! <3
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!! :)
Dziękuje :)
UsuńHejka
OdpowiedzUsuńSuper blog :)
Będę mieszkała od sierpnia w Palo alto jako au pair, a z tego co mi sie wydaje to bardzo blisko Ciebie.
Fajnie by było się spotkać tam i pogadać i pojechać na jakiś trip i wszystko :D
Jeżeli chcesz, daj znać gdzie mogę znaleźć namiary na Ciebie ;) to będziemy w kontakcie.
Pozdrawiam,
Agata
Moje gratulacje! Palo Alto to bardzo dobra lokalizacja :) Proszę napisz na mój blogowy email: albedo321@gmail.com
Usuń