wtorek, 19 kwietnia 2016

Przeboje z host dzieckiem

Rzecz działa się zaraz po przylocie do Teksasu. Nalałem C kranówy do szklanki i podałem do wypicia. Tutaj pijemy wodę z kranu bo nadaje się do spożycia, choć w smaku bez rewelacji. Po chwili mówi, że jej woda jest nieświeża w obecności rodzica :D

Siedzę w pokoju i słyszę alarm w aucie hostki. Zaglądam przez okno i widzę, jak C z kolegą bawią się samemu w samochodzie. Mała znalazła kluczyki i postanowiła pobawić się w bagażniku. Oczywiście nie pracowałem w tym dniu :D

Już mam odjeżdżać, a tu nagle C otwiera drzwi od auta. Od tej pory zawsze blokuję wszystkie drzwi.

Wieczór przed wycieczką szkolną C chce pożyczyć mój shaker do odżywek. Pytam dlaczego, przecież ma swoją butelkę? Odpowiada, że nauczycielka zakazała brać butelki. Że co? Nie mogła wziąć butelki bo według nauczycielki jest ona po prostu za stara :D Skończyło się na płaczu.

Pewnego wieczora C chciała abym pocałował ją w usta na dobranoc. Kombinowałem przez 5 min jakby się nie zgodzić i udało się :D Odwróciłem jej uwagę zastępczym tematem. Hosta oczywiście poinformowałem o tej propozycji. Zaskoczony, ale mieliśmy troszkę ubawu z dziecinnych zachowań :P lol

Przyszedł taki czas kiedy C chciała spróbować nauczyć się jeździć na rowerze. Po pierwszej nieudanej próbie minął jej zapał. Starałem się, motywowałem, raz, drugi, trzeci i tylko pogorszyłem sprawę. Finał nie zakończył się happy endem. Musiałem ponownie zamontować kółka treningowe :D BTW. Na miesiąc przed moim wylotem w końcu jej się udało.

Pewnego razu bliźniaki miały umówioną wizytę u lekarza. Ale trzeba było przedtem przyciąć przydługie paznokcie. Hostka dała mi mały obcinacz do paznokci dla dzieci (dla niemowlaków gdzieś się zapodział). W trackie wykonywania czynności przy rączce niemowlaka oprócz paznokcia obciąłem również kawałek naskórka/skóry i miałem problem bo przez 10 min nie mogłem zatamować krwawienia. Zacząłem się niepokoić, ale na szczęście pomogło uciskanie rany przez kolejnych 15 min. Na koniec założyłem plaster i  było cacy :)




Pozytywnie

Wizyta w centrum handlowym. Hostka poszła na chwilkę do jednego sklepu, a ja w tym czasie za namową C prosi zbieram razem z nią monety. Jej podsumowanie: "Teraz jestem bogata". Radość dziecka bezcenna :D



C nie spodobało się coś podczas wspólnej zabawy i wspomniała, że mnie wymieni na inną au pair. Zaskoczyła mnie. Nigdy bym się tego po niej nie spodziewał. Jeszcze wtedy tak myślałem. Dziecięce gadanie szybko puściłem w niepamięć. Następnego dnia zdecydowanie w lepszym humorze zapytała jak długo tutaj będę? Moja odpowiedz, że 10 miesięcy i dlaczego pyta? Ona, bo chce wiedzieć i mówi, że bardzo mnie lubi. Kochane dziecko :]

Podczas półkolonii organizowanych przez Kościół, C powiedziała wszystkim, że ma urodziny, skłamała. Cała sala zaśpiewała jej sto lat! Na następny dzień otrzymała prezent, naklejki :D haha



Plac zabaw: siedzę i słucham muzyki. Po czasie C znudzona zabawą zainteresowała się moją playlistą. Tak się wkręciła, że telefon oddała dopiero przed wejściem do domu. A w parku to nawet tańczyła na ławce. Mała rzecz, a cieszy :D

Tak można pić coca-colę
Piątkowy  wieczór siedzę przy laptopie w jadalni (dobre miejsce do pracy). Gdy nagle czuję spaleniznę. C wstawiła grzanki, ale znudzona czekanie poszła pobawić się do salonu. W kuchni pojawiła się taka "mgła", że ledwo było coś widać. Spaleniznę czuliśmy w całym domu :D Nie wspominając o ubraniach, które również śmierdziały. Ubaw mieliśmy po pachy :D

1 komentarz: