wtorek, 14 kwietnia 2015

W podróżny do Nowego Jorku :P

Podróży do Nowego Jorku oczywiście nie obyła się bez niespodzianek. Ale zacznę od początku. Położyłem się do łóżka przed północą, ale zasypiam dopiero koło 3. Jak nie natłok myśli, to nie potrafię porządnie ułożyć się w łóżku. Następnie wichura, która jest szybsza niż budzik, czyli pobudka 5 min przed czasem. Akurat tego ranka wiało naprawdę mocno. Wstałem 5:15.

Bus na lotnisko prawie pusty. Jedzie nas raptem 5 osób :D Czas na odprawę, ale najpierw trzeba zważyć walizkę. Niestety lotniskowa waga nie była dla mnie łaskawa - wskazuje 26,1 kg :D Trzeba coś wypakować - dozwolone 23 kg (z przymrużeniem oka powinno przejść nawet 23,9 kg).Cieszę się, że mama pojechała ze mną  na lotnisko. Raz, że głupio nie być żegnanym na lotnisku. Dwa, że zabrała cały mój nadbagaż :]

Podchodzę do odprawy. Hindus każe położyć bagaż. Wynik 23,0 kg jest ok. Zmieściłem się w normie. Ale po chwili prosi położyć na wadze bagaż podręczny. Pomimo, iż wypakowałem kilka rzeczy, dalej waży 10,6 kg (winno być 8kg). Chwała Bogu, że trafiłem na niego. W innym wypadku pewnie musiałbym dopłacić za dodatkowe kilogramy u jego koleżanek!


Z mamą :)
Stoję w kolejce paszportowej. Niemiec bierze mój paszport i kręci głową. Sprawdza go dokładnie i kręcie kurde znowu głową. O co kaman? Hmm..? Na to on również hmm... Czy ja czytam w myślach? Mamrocze coś pod nosem po niemiecku i pozwala mi iść dalej.

Dalsza kontrola odbywa się  bez problemu i bez ściągania obuwia, jak to jest w zwyczaju w Stanach. I teraz najważniejsze. Dziewczyny wylądowały w Berlinie na 40 min przed odlotem do USA.  Rozpoczęło się wpuszczanie ludzie do samolotu. Wypatruję całej 4 osobowej grupy. (Asia na dzień przed odlotem poinformowała mnie, że leci jednak z Warszawy) Ale lipa. Spotykam tylko same Niemki. Prawie wszyscy weszli na pokład. Dzwonie: Kasia inf. mnie o jakiś problemach z odprawą i ma przylecieć dopiero jutro :D Kolej na Asię i ku mojemu zdziwieniu to samo tzn. ponoć nie leci w cale. Nie za bardzo wiem o co chodzi? Później się dowiem :D Wchodzę na pokład jako prawie ostatnia osoba. Wykonuję kolejny telefon: Ola i Ula na szczęście już w samolocie ale 21 rzędów przede mną.

Ula, Ola i Ja
Z przesympatyczną parą rosyjsko-polską

























Samo lotnisko Berlin-Tegel jest bardzo małe i szkoda, że nie udało się otworzyć do tego czasu nowego Schonefeld. Air Berlin jako linie lotnicze są ok. Minusem są skromne posiłki. Na szczęście drinków nie żałują i mogę się zrelaksować przy muzyce Linkin Park i Kylie Minogue :D Sam lot upłynął mi bardzo szybko. Choć troszkę trzęsło podczas startu i później gdzieś nad Atlantykiem.



Lądujemy o czasie. Kolejka do odprawy tylko na 50 min. Rozmowa przebiegła bez problemu. Pieczątka do paszportu i odbieramy bagaże tzn. długa odprawa i Pani pracownik lotniska chciał już zabierać je w nieznane :D Na lotnisku czeka na Nas kierowca z karteczką Cultural Care. Zabiera całą grupę około 18 osób. Zgadnijcie kto musiał pomagać ładować wszystkie torby na pakę? Do szkoły dotarliśmy grubo po ponad 1h jazdy. Wszystko przez korki. Pozdro =) 

2 komentarze:

  1. Jak to facet zawsze narzeka na skromne posiłki ;p hehe
    Baw się dobrze na szkoleniu =D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dowiedz się kniecznie co poszło nie tak z odprawą dziewczyn (??). Dobrze, że lotnisko w Berline jest małe przez co Ola i Ula zdążyły w te 40 minut :P.

    OdpowiedzUsuń