wtorek, 21 kwietnia 2015

Początki jako au pair

Na samym początku napiszę, że bardzo, ale to bardzo cieszę się, że tutaj jestem. Widać opatrzność czuwa :) 

Na lotnisku wylądowałem po godzinie 22 gdzie uśmiechem przywitał mnie host z C, która mocno mnie uściskał. Stresu nie odczułem w ogóle. Może dlatego, że przed wylotem ciągle byłem w kontakcie z rodziną (3 miesiące) i często wymienialiśmy maile? Może dlatego, że byłem już w Stanach i wiedziałem co to za miejsce? Może po prostu miałem czas na zaakceptowanie zmian jakie w końcu nadeszły? Odpowiedz jest jedna: nie wiem, ale jest cudnie, jest cudnie :)

Przyjechałem w najlepszą porę roku. Jest ciepło i dopiero nadchodzą upalne dni. Bez problemu chodzę przez cały czas w krótkich spodenkach. Tylko z rana zakładam bluzę kiedy idę odprowadzić C do szkoły. Pogoda dopisuje i przede wszystkim nie ma takiej wilgoci jak w Miami. Obecnie na przemian mamy kilka bardzo słonecznych dni z kilkoma pochmurnymi. Okolica, w której mieszkam jest przepiękna. Mnóstwo drzew, zieleni i pięknych domów. Cisza, spokój i gdzie po ulicy biegają małe zajączki.

Rodzina...

Uwielbiam C. Jest pełna energii i ciekawych pomysłów na zorganizowanie zabawy. Bardzo dużo mówi co dla mnie jest przydatną zaletą. Czasami nawet mnie poprawia jeśli powiem coś źle. W drodze z lotniska rozmawialiśmy przez cały czas, póki nie zmorzył ją sen. Pomogła przełamać pierwsze lody z hostem. Również uwielbia oglądać bajki m.in. kanał na YouTubie HobbyKidsTV. Jako prezent wręczyła mi dużego resoraka hummera. Później ozdobiła mój pokój rysunkami narysowanymi specjalnie dla mnie. Jak sama mówi jestem dla niej starszym bratem. W sobotę np. bawiliśmy się freezby, próbowaliśmy złapać biegające na wolności zajączki. Oczywiście jest to prawie nie możliwe nawet z pomocą dzieciaków z najbliższego sąsiedztwa. Prawie codziennie układamy puzzle, które wręczyłem jej w prezencie. Po za tym nie boi się wziąć do ręki małych robaczków (roly poly) aby uratować im życie przez zdeptaniem, wejść do kałuży po piłkę, czy pobrudzić sobie rączek. Jest kochana :)

Mam wspaniałych hostów, którzy pomagają mi we wszystkim. Starają się mówić powoli i dokładnie abym zrozumiał wszystko co mówią. Są bardzo wyrozumiali jeśli ja nie potrafię im czegoś powiedzieć/przekazać. W pierwszy dzień zabrali mnie na przejażdżkę po okolicy. Później przyszła moja kolej abym nabrał pewności siebie za kółkiem. I gdy zaczęła przeciekać rura w mojej łazience, która zalała sąsiadujący pokój (przed przyjazdem tutaj był przeprowadzony mały remont) to Host od razu przystąpił do naprawy choć kilka godzin później miał wylecieć w delegację do San Francisco. Z Hostką wybraliśmy się również do Bank of Texas gdzie założyłem konto. Póki co mój plan dnia jest luźny, ale tylko do czasu narodzin bliźniaków. 

Podsumowując trafiłem na świetną rodzinę. Czuję się tutaj bardzo komfortowo. Nawet nie obawiałem się pokazać im bloga, który prowadzę.




9 komentarzy:

  1. Super, cieszę się i mam nadzieję, że wkrótce i ja będę mogła wstawić takiego posta u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Tobie tego :) I przy wyborze rodziny nie sugeruj się tym, że rodzina wcześniej nie miała au pair. Jeżeli byłabyś pierwszą au pair to podczas rozmowy na skype, mailowania staraj się dowiedzieć, czy rodzina rozumie zasady programu? W moim wypadku rodzina podeszła do sprawy bardzo merytorycznie i mam na prawdę super :)

      PS. Planujesz założyć bloga?

      Usuń
    2. http://igowithmyemotions.blogspot.com/

      Usuń
    3. Dzięki. Twój blog znajdzie się na mojej liście :]

      Usuń
  2. Adam, z tego co widzę trafiłeś na świetną rodzinę - taką, jaką sama chciałabym mieć (traktującą cię jak członka rodziny :)) Posty, jak do tej pory - bardzo ciekawe, szczególnie ze względu na techniczny aspekt całego wyjazdu
    Pozdrawiam i czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć. Dziękuje za dobre słowo. Tak, już planuje kolejne posty, ale nie zawsze jest na to czas. Tzn. im fajniejszy post, tym więcej czasu trzeba na niego poświęcić. A ja nie chcę iść na łatwiznę. Tak więc proszę o wyrozumiałość =] Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ojej ale się cieszę razem z Tobą :D Czekam na zdjęcia okolicy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo to trwało, ale w końcu dodałem kilka zdjęć i nawet krótki film :P

      Usuń