niedziela, 26 kwietnia 2015

Niedzielna Msza

Presbyterian Church

Podczas mojej pierwszej niedzieli wybrałem się z rodziną do kościoła prezbiteriańskiego. Uroczystość trwała około 1,5h gdzie pierwszą godzinę poświęca się w dużej mierze na modlitwę poprzez śpiewy. Ostatnie 30 min. przeznaczone są na kazanie. Ludzie uważnie słuchają, a pastor co jakiś czas opowiada śmieszną anegdotkę i całe zgromadzenie zaczyna się śmiać. W tym samym czasie dzieci przebywają w innym pomieszczeniu i odbywają lekcję religii.


Kościół miał wszystko. Sporo różnych sal, kończąc na klimatyzacji i toalecie


Kościół Katolicki

W drugą niedzielę mojego pobytu w Teksasie przyjechała po mnie znajoma rodziny, z którą pojechaliśmy do pobliskiego kościoła na Mszę Św. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, że tuż obok wejścia można było kupić los gdzie główną nagrodą był nowiutki Ford Mustang. Druga nagroda w loterii wynosiła 500$ do wydania w centrum handlowym. Trzecia nagroda to 250$ do wydania w sklepie. Prawdopodobieństwo wygranej większe niż w Totolotku :) Cały dochód przeznaczony jest na Kościół. Nie wiem jak to działa, ale jest ciekawie. Oprócz tego można było zapisać się do chóru (40+), czy wspomóc skautów i kupić u nich zniżki do okolicznych sklepów. 



Na kilka minut przed Mszą ksiądz wita się z wiernymi, a w trakcie uroczystego wejścia procesji do kościoła zbija piątki z dzieciakami. Spodobało mi się również kilka innych rzeczy np: wierni podchodzą do komunii w wyznaczonej kolejności, czyli ławka za ławką przy prawie 100% frekwencji. Oczywiście jest chór, który daje piękną oprawę muzyczną.



Oprócz tego można zobaczyć porządkowych, którzy m.in. wskazują wolne miejsca w ławkach, zabierają tacę po ostatnim wiernym (taca przechodzi z rąk do rąk) i wyznaczają kolejność do komunii św. Natomiast po Mszy ksiądz idzie pożegnać się z wiernymi. Dodam jeszcze, że kazanie trwało 15 min i co jakiś czas kościół wypełniał się śmiechem. Czyli ksiądz nie przynudzał :D



Podsumowując - wierni dbają tutaj o swój Kościół!  

4 komentarze:

  1. Mi podsumowanie jakie przychodzi na myśl to też: nie ilość a jakoś, tutaj:wiernych :P.
    Co do Twoich wersji na uzupełnianie postów-wchodząc na bloggera klikając w nowy post i uzupełniając jego treść a nawet sam tytuł, zapisuje nam się w wersjach roboczych i w każdej chwili można do tego wrócić a następnie opublikować, gdy jest gotowy. Wtedy nie zapominasz wątków które chciałeś poruszyć i opublikują się one w odpowiednim czasie, co jest wygodniejsze dla czytelników, bo wchodzą gdy w powiadomieniach jest nowy wpis :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba wybiorę się do kościoła, tak chociaż z ciekawości ;D

    OdpowiedzUsuń